Pierwszy raz od czasu fizykoterapii - dziś wyjechałem na dłuższą wyprawę. Delikatnie i powoli żeby kolana od razu nie rozwalić (i tak i tak dalej boli :( ). Pokręciłem się to tu to tam :) i podczas zjeżdżania z góry z Moreny do Słowackiego wpadłem w jakieś dziurzyska i wygiąłem sztycę (a dopiero co ją kupiłem - w domu dostałem ostro po głowie od żonki :( ). Postanowiłem, że wracam do domu i...... przy jeziorze Jasień rozerwałem oponę :( Resztę drogi pokonałem z buta :(
Muszę kupić teraz nową sztycę i dętkę - mam nadzieję, że oponę uda mi się jakoś doprowadzić do życia :)
apropo opinii o koszulce to znajduje się ona w komentarzu (9-06)do mojej wycieczki, a tu cytuje "Materiał bardzo delikatny, ale jest ok, jeśli nie upycha się za dużo do kieszonek, przyjemny w dotyku. Trudno mi napisać coś o odprowadzaniu potu... koszulka jak koszulka... ale za to z logo BS :) "
witam , tez miałem dziś wypadek, przejechałem kundla, więcej na moim blogu, aha wejdź na 9 czerwca tam mój brat wystawił opinie co do jakości koszulki BS, do zobaczenia na mieście....
A to jest dobry pomysł - gorzej bo jarzmo ciężko ustawić tak aby siodełko było troszkę pochylone. Źle mi się jeździ na prostym siodełku. Może uda się kupić coś nowego. Na tył kupię Rocketa Perfomance.
No to pechowo faktycznie- jeden wyjazd i 2 straty :-( Co do sztycy- to ja też mam pogiętą, ale odwróciłem ją tył na przód (nie wiem czy u Ciebie się tak da) i jeżdżę już ponad rok :-) i nic się z nią nie dzieje.
chciałem ominąć te cholerne schodki :) i wyszedłem na tym jak zabłocki na mydle ( dobrze, że tylko 45 zł ta sztyca kosztowała). Gorzej z oponą bo to Rocket Ron Evo :( a dziura jest troszkę większa niż klocek.