Dziś kupiłem sobie buty SPD (Specialized) Sama jazda rewelacja :) ale kurcze coś boli biodro - mam nadzieje że to przez to że długo nie jeździłem. Generalnie ciężko się jeździ o godzinie 13.00 także po 30 minutach i jednej glebie wróciłem do domu. Jutro śmignę na dłużej.
Jak pisałem wcześniej rozerwałem oponę i pogiąłem sztycę. Od tego czasu rower stał bezużytecznie bo nie miałem kasy na kupienie nowego osprzętu. W międzyczasie moją córkę dopadła ospa. Po dwóch tygodniach zakupiłem nowy sprzęt (szczegóły w opisie roweru) i......... dopadła mnie ospa !!!!! Siedzę na urlopie na którym chciałem na trzaskać kilometrów na rowerze a tu dupa blada - normalnie szlag mnie jasny trafia....... i na dodatek za oknem zajebista pogoda. Jedno co dobre moje kolana są w całkiem niezłej kondycji.
Pierwszy raz od czasu fizykoterapii - dziś wyjechałem na dłuższą wyprawę. Delikatnie i powoli żeby kolana od razu nie rozwalić (i tak i tak dalej boli :( ). Pokręciłem się to tu to tam :) i podczas zjeżdżania z góry z Moreny do Słowackiego wpadłem w jakieś dziurzyska i wygiąłem sztycę (a dopiero co ją kupiłem - w domu dostałem ostro po głowie od żonki :( ). Postanowiłem, że wracam do domu i...... przy jeziorze Jasień rozerwałem oponę :( Resztę drogi pokonałem z buta :(
Muszę kupić teraz nową sztycę i dętkę - mam nadzieję, że oponę uda mi się jakoś doprowadzić do życia :)
Niestety głupota młodości dała o sobie znać i to w 200%. Wysiadły mi kolana od siatkówki - zapisałem się na fizykoterapie (10 zabiegów) także do 10 czerwca rower stoi w domu i się na mnie patrzy :( 10 zabiegów to jest takie minimum po których teoretycznie powinno być lepiej. Za 2-3 miesiące chce zapisać się jeszcze na 15 - mam nadzieję, że obejdzie się bez operacji.
Pozdrawiam wszystkich rowerzystów korzystających z pogody na Pomorzu :) Michał
Dzisiaj wracałem tak: Gdynia bulwar - podjazd w lesie do Orłowa - asfalt do Sopotu - ścieżka rowerowa do ZOO w Oliwie i LAS :) tam się zgubiłem raz potem drugi raz :) wyjechałem przy Auchan - potem wzdłuż jeziora Jasień i do domu.
Trasa super zwłaszcza w lesie ale jak się zgubiłem to trzeba było podchodzić pod jakieś góry bo albo drzewa powalone albo stromo jak cholera za stromo.
Wracając z pracy postanowiłem być romantyczny - kupiłem żonce czekoladę milka z nadzieniem pomarańczowym - po drodze zajechałem i z buziakami Jej wręczyłem. :) :)
Wycieczka po Gdańsku. Beznadzieja - multum ludzi szwendających się bez celu. Przetestowałem nowy sprzęcior. Gripy - grube ale rewelacyjne. Właśnie tego szukałem. Rogi - coś pięknego :) pomocne jak cholera. Sztyca - wreszcie dupka powędrowała wyżej, dzięki czemu pozycja na rowerze teraz jest dla mnie idealna :)
Czas namówić żonkę na zestaw SPD + buciory :) Pozdrawiam